--- Teraz
---
Mam
świadomość, że wszystko czego pragnąłem, osiągnąłem. Grałem w Skrze Bełchatów
całe życie, byłem jej kapitanem, grałem w reprezentacji Polski przez wiele lat.
Wiele razem osiągnęliśmy, wygraliśmy mistrzostwa świata to było wyjątkowe
uczucie stać ramie w ramie z ojcem ze złotym medalem na szyi, ligę światową
wygraliśmy. Miałem najlepszą drużynę … nie, rodzinę … na świecie.
Kiedy miałem
dwadzieścia dwa lata, wzięliśmy z Martą ślub, byliśmy szczęśliwym małżeństwem. Krótko
po zmianie naszego stanu cywilnego i zdobyciu mistrzostwa świata, urodził się
mój pierwszy syn, Arek. Dwa lata później urodził się następny chłopak, Franek
moje lustrzane odbicie, jak to niektórzy mówili. Następne dwa lata później
urodziła się nasza córeczka, miała na imię Ola, nasze oczko w głowie wszyscy ja
uwielbialiśmy, chłopcy bardzo cieszyli się że będą mieli siostrę. Razem z Martą
staraliśmy się ich wychować tak aby każde za każdego mogło skoczyć w ogień, aby
w trudnych chwilach się wspierali, myślę że nam się udało. Moi rodzice,
uwielbiali swoje wnuki, przeżyli ze sobą wiele długich lat w doli i nie doli, w
zdrowiu i w chorobie, zawsze razem. Do
póki śmierć ich nie rozłączy no właśnie, śmierć.
Rozdzieliła wiele ludzi, kochających się nawzajem … rozdzieliła matki i ojców, babcie i
dziadków, dzieci i rodziców, żony i mężów, siostry i braci. Rozdzieliła wiele
rodzin, obojętne jej było czy są szczęśliwi czy nie po prostu zabierała matki,
ojców, a nawet dzieci każdego kogo popadnie …
Kto by pomyślał że rozdzieli moją rodzinę …
---------------------------------------------------------------------------------------
To niestety koniec tego opowiadania :( Jak wiecie piszę kolejne opowiadanie które znajdziecie w zakładce OPOWIADANIE. Dziękuję wam wszystkim za czytanie tego opowiadania wszystkie komentarze oraz wyświetlenia :* Zakończenie takie jak mi doradziliście na facebooku :) Dziękuję wam jeszcze raz za wszystko komentujcie i piszcie co myślicie o epilogu :/ Jak to mówią coś się kończy a coś zaczyna tak więc, zaczyna się szkoła a kończy to opowiadanie :(
Żegnają się z wami Piotr i Jakub Gacek
oraz Volleyball player
Szkoda, że to już koniec, ale nie mogę się doczekać twojego kolejnego opowiadania :)
OdpowiedzUsuńŚwietne opowiadanie... Kolejne na 100% będzie tak samo super jak to !
OdpowiedzUsuńSzkoda że to już koniec, bardzo życiowa, dająca do myślenia historia....no i momentami mega rozczulająca. Kuba swojej rodzinie daje to,o czym zawsze marzył i czego Jemu brakowało ;) a stanie obok taty,z którym osiągnęło się taki sukces przyprawia o gęsią skórkę z wrazenia.
OdpowiedzUsuńKiedy tracimy to,co dla.nas najcenniejsze zazwyczaj doceniamy to...ale już nikt czasu nie cofnie. Kuba był i jest silny, wiele przeszedł ale teraz los się Mu odpłaca ;)
Zapraszam do siebie ^^
Pozdrawiam ;**