poniedziałek, 3 sierpnia 2015

Rozdział 11



Siedzieliśmy z Zosią, na zewnątrz dosyć długo mała oparła głowę na moim kolanie, po czym ja zacząłem delikatnie gładzić jej długie, brązowe włosy. Głaskałem ją już dłuższy czas, kiedy zauważyłem że zasnęła, postanowiłem wziąć Zośkę na ręce i zanieść do jej pokoju, tak też zrobiłem. Kiedy miałem na rękach małą, przekraczałem próg salonu gdzie w ciszy siedzieli Karolina z Piotrem, gdy nas zobaczyli nerwowo się podnieśli i chcieli coś powiedzieć ja dałem im znak, że porozmawiamy dopiero kiedy Zosia będzie u siebie. Po cichutku wspinałem się po schodach, nie miałem najmniejszego zamiaru budzić siostry, wiedziałem że jeśli się zbudzi jutro będzie miała zły humor. Nie lubię tego kiedy młoda ma muchy w nosie, ale i tak bardzo kocham, tego małego skrzata. Byliśmy w różowym, ładnie urządzonym pokoju jak dla  księżniczki. Rodzice ją kochali, razem tworzyli cudowną rodzinę, tylko ja tam nie pasowałem… Położyłem Zosie w łóżeczku przykryłem różową kołderką spojrzałem na nią, była słodka, niewinna, urocza. Usiadłem na podłodze opierając się plecami o ścianę, obróciłem głowę w stronę dziewczynki
- Wiesz mała jakie ty masz szczęście wychowywać się w pełnej rodzinie masz tatę i mamę. Twoja mama to naprawdę wspaniała kobieta, miła, pomocna, na kilometr czuć od niej że jest naprawdę sympatyczną osobą, a tata to naprawdę równy gość, szczerzę zazdroszczę ci rodziców. Ja nie miałem ta radosnego dzieciństwa, moja mama zginęła jak byłem mniej więcej w twoim wieku, taty nigdy nie miałem, przez moich dziadków, nigdy im tego nie wybaczę. Oni pozbawili mnie ojca, a los pozbawił mnie matki. Tworzycie wspaniałą rodzinę, rodzinę którą zawsze chciałem mieć, lecz nigdy nie miałem. Nigdy nie będę należał do tej. Moim celem w przyszłości jest posiadanie rodziny, oczywiście poza powołaniem do kadry oraz dostanie się do PlusLigi, oczywiście wygranie jej razem ze Skrą. Te marzenia wiem że dzięki ciężkiej pracy mogą się spełnić ale żeby mieć rodzinę do tego potrzeba znalezienia odpowiedniej osoby tak jak tata i twoja mama, dobrze się dobrali i widzisz są szczęśliwi. – przerwałem – Kończę z tym gadaniem bo się obudzisz i jutro – spojrzałem na zegarek w telefonie – dziś będziesz nieznośna. Wtedy wstałem, wychodziłem z pokoju, a tam stał Piotr z takim wyrazem twarzy jakby ducha zobaczył, pomyślałem sobie czy on to słyszał ??

---Piotr---

Kiedy Kuba wniósł Zosię po schodach razem z żoną chcieliśmy porozmawiać, byliśmy już pod drzwiami gdzie obecnie mieszkał mój syn, Karolina chciała już pukać ale usłyszeliśmy jak ktoś szepczę, zawróciliśmy przed pokój naszej córki słyszymy
- Wiesz mała jakie ty masz szczęście wychowywać się w pełnej rodzinie masz tatę i mamę. Twoja mama to naprawdę wspaniała kobieta, miła, pomocna, na kilometr czuć od niej że jest naprawdę sympatyczną osobą,- moja żona uśmiechnęła się do mnie - a tata to naprawdę równy gość, szczerzę zazdroszczę ci rodziców. Ja nie miałem tak radosnego dzieciństwa, moja mama zginęła jak byłem mniej więcej w twoim wieku, taty nigdy nie miałem, przez moich dziadków, nigdy im tego nie wybaczę. – szepnąłem do Karoliny, - Jeśli on naprawdę nigdy im nie wybaczy, to on ma tylko nas-powiedziałem po czym ona kazała mi być cicho. - Oni pozbawili mnie ojca, a los pozbawił mnie matki. Tworzycie wspaniałą rodzinę, rodzinę którą zawsze chciałem mieć, lecz nigdy nie miałem. Nigdy nie będę należał do tej. – Chciałem wparować do tego pokoju i szczerze porozmawiać z Kubą, zadawałem sobie pytanie czy on na serio nie czuję się częściom naszej rodziny, wiem że Karolina nie zastąpi mu matki ale wiem ze jest zdolna aby go pokochać i wychować. - Moim celem w przyszłości jest posiadanie rodziny, oczywiście poza powołaniem do kadry oraz dostaniem się do PlusLigi, oczywiście wygranie jej razem ze Skrą. Te marzenia wiem że dzięki ciężkiej pracy mogą się spełnić ale żeby mieć rodzinę do tego potrzeba znalezienia odpowiedniej osoby tak jak tata i twoja mama, dobrze się dobrali i widzisz są szczęśliwi. – przerwał – Kończę z tym gadaniem bo się obudzisz i jutro, dziś będziesz nieznośna. Wtedy moja małżonka wyszeptała do mnie – Musisz sam z min szczerze porozmawiać. Młody wyszedł z pokoju, a wyraz mojej twarzy był podobny do takiego jakbym zobaczył ducha, tak boję się tej rozmowy.
- Jakub, musimy porozmawiać – powiedziałem ze spokojem i zdenerwowaniem to jest w ogóle możliwe ? – Zeszliśmy do salonu, powiedziałem pierwszy
-  Czy ty naprawdę nie czujesz się częściom tej rodziny ??
- Nie – odpowiedział krótko – Tato zrozum proszę że mi jest ciężko. Nigdy nie miałem pełnej rodziny, zawsze byłem tylko ja i mama, a potem to byłem już sam.
- Jak to sam ? A dziadkowie ?
- Oni byli i ich nie było, po śmierci mamy wszystko się zmieniło, oni … - przerwał, po jego policzku spłynęła łza, wtedy moja żona usiadła obok niego objęła go ramieniem i tak po prostu przytuliła, a Kuba ? Byłem zszokowany ale on odwzajemniał gest mojej żony – to było coś czego jemu brakowało przez ostatnie lata jego życia matki. Ja milczałem nie miałem pojęcia co powiedzieć moja żona mówiła
- Kubuś, wiem o tym że nie zastąpię ci matki ale chciała bym spróbować nią być nie chciała bym żebyś kiedyś klo wiek o niej zapomniał po prostu, pragnę abyś ty, Zosia i tata  byli szczęśliwi, a nie będzie żadne z was jeśli nie zostaniemy prawdziwą rodziną . Rozmawiałam o tym z twoim ojcem jeśli być chciał, mogli byśmy złożyć papiery najpierw u prawnika potem w sądzie, została bym prawnie twoją macochą. Co ty na to ?- spojrzał na mnie potem na Karolinę, to co zrobił … nie spodziewałem się takiej reakcji ucieszył się był zadowolony. Podziękował nam za wszystko i poszedł spać, zrobiliśmy to samo. Następny dzień spędziliśmy na grani w różne gry, kiedy nadszedł wieczór, musiałem odwieść Kubę do Bełchatowa.

---Kuba---

To był czas, w którym musiałem się pożegnać, podszedłem do Karoliny przytuliłem ją podziękowałem za wszystko, a ona ucałowała mnie w czoło nie pamiętam kiedy ktoś to zrobił przez ostatnie 11 lat. Przyszło jedno z najtrudniejszych pożegnań w moim życiu, klęknąłem na kolana i razem z Zosią wtuliliśmy się w siebie,
- Zosia proszę cię nie płacz !
- To nie wyjeżdżaj ! Proszę !
- Zośka muszę ale obiecuję że przyjadę za tydzień! Obiecuję !
- Zgoda, ale pamiętaj obiecałeś – zaśmiała się
- Zocha będę pamiętaj a ty bądź grzeczna – teraz zaśmialiśmy się wszyscy, wiadomo Zosia to super dziecko ale nie umie usiedzieć na miejscu.
Wyszliśmy z domu, jechaliśmy samochodem już pół godziny, rozmawiałem z tatą, bardzo dobrze mi się z nim rozmawia. Nagle słyszę dziwię SMS-a, bez żadnych podejrzeń wyjmuję telefon, a tam pojawia się numer nie zapisany aczkolwiek rozpoznałem go po treści wiadomości 

,,Nie zapomnij o naszym jutrzejszym spotkaniu”

Zamarłem, tata to zauważył  nie omieszkał nie zapytać
- Kto to ?? – zapytał
- Znajomy – odpowiedziałem krótko i zwięźle, chyba mu to nie wystarczyło bo pytał dalej
- Mhm, a teraz mów prawdę – zwrócił się do mnie, skąd wiedział ze kłamie ?
- To jest prawda !
- Takie kity to innym wciskaj, nie ojcu ! – skwitował
- Skąd wiesz że kłamie ?? – zapytałem
- Jesteś zbyt podobny do matki – uśmiechnął się kiedy to powiedział
- To znaczy …
-  Jak kłamiesz, masz taki nerwowy tik w prawym oku – zapomniałem ten cholerny tik
- NO dobra, przed turniejem w Kędzierzynie, ktoś podrzucił mi pod drzwi kopertę, znalazłem ją ale byłem zmęczony chciałem zobaczyć co jest w środku, ale że zaspałem zapomniałem o liście. Po powrocie wiedziałem że to ty jesteś moim ojcem. Tę wiadomość napisał jakiś przyjaciel mamy, poznali się jak miałem zaledwie trzy latka mam musiała wyjechać na trzy miesiące, on piszę że mama go prosiła iż w przypadku jakby coś się jej stało on ma się mną zająć, on wie również że to ty jesteś moim ojcem ale napisał że mi tego nie powie. Mam się z nim jutro spotkać ….
- I ty mi dopiero teraz mówisz ??? - zdziwił się
- Chciałem to załatwić sam !
- O nie, nie ma mowy pójdę tam jutro z tobą! O której ?
- O 16:30 w galerii handlowej, kawiarnia na pierwszym piętrze
- Ok, zrobimy tak bądź gotowy o 16:15, pojedziemy razem ty, pójdziesz na to spotkanie niby sam ale ja będę siedział parę stolików dale. Zgoda ?
- Mhm – burknąłem pod nosem chciałem to sam załatwić
Tata odwiózł mnie pod internat pożegnaliśmy się

--- Następnego dnia---

 Wstałem wcześnie tej nocy nie mogłem spać, musiałem odreagować a że na dworze było zimno nie chciał mi się biegać, zebrałem rzeczy poszedłem na siłownie. Czas mi tam mijał błyskawicznie, w szkole lekcje trwały zaskakująco szybo, nim się obejrzałem była szesnasta zacząłem się przebierać, układać włosy. Wybiła godzina, spotkania z tatą podjechał punktualnie o 16:15. Zanim dojechaliśmy na parking podziemny minęło dokładnie dwanaście minut tak więc miałem mało czasu aby dostać się do kawiarni. I ruszyłem w jej kierunku. Kogo tam zobaczyłem… Podszedłem do stolika zapytałem
- Czy to z panem byłem umówiony ?? – zapytałem z ogromnym strachem
- Tak ! - oczy o mało co mi nie wyskoczyły na stolik – Łukasz Kadziewicz, miło mi podał dłoń – odwzajemniłem skinienie dłonią
- Jakub Gacek – usiedliśmy przy stoliku, w mgnieniu oka obok nas pojawił się kelner – Co sobie panowie  życzą ? – opowiedziałem
- Ja dziękuję mam nadzieję że to spotkanie tyle nie potrwa – następnie powiedział Łukasz
- Kawę, czarną – kelner przyjął zmówienie od mojego towarzysza, zauważyłem że tata siada stoli za nami tak że on i Łukasz siedzieli do siebie plecami
- A więc czego pan ode mnie chcę ?
- Za opiekować  się tobą – powiedział z głupim uśmieszkiem na twarzy
- Słucham ?!
- No tak wypadało by zająć się swoim synem ….



Zostawiam wam  11 !!
Tylko nie wiem czy mam pisać dalej czy następny rozdziała to ma już być epilog?
Ten wybór pozostawiam wam J Piszcie w komentarzach :*
Po za tym  jeśli to czytacie to pozostawcie po sobie jaki kol wiek ślad, bawet omotkę. Bardzo was o to proszę ! // Ola

15 komentarzy:

  1. Nie pisz jeszcze epilogu !!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne! Ja chciałabym następny rozdział! Ale że Kuba dzieckiem Kadziewicza, ciekawe jaka była reakcja Piotrka Gacka! Czekam na następny rozdział (chyba że zdecydujesz, że to ma być już epilog) ! Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Następny rozdział epilog trochę później :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaskoczyłaś mnie końcówką. Nie pisz jeszcze epilogu niech ta cała sytuacja się wyjaśni. Kuba nie może być synem Łukasza.

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział pisz ! ;* a ten jest megaa *--*

    OdpowiedzUsuń
  6. Masz talent dziewczyno czytam wszystkie roździały i są świetne. Pisz dakej :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział :) NIE pisz epilogu. Pisz kolejne rozdziały. Czekam na kolejny.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kuba przywiązał się do Gacków a Oni do Niego. Pobyt u Nich oraz te rozmowy wywołały u mnie wzruszenie.
    Piotrek potrafi dotrzeć do syna ;)
    Co ten Łukasz odwala??? O.O
    Pozdrawiam i pisz dalej!!! :***

    OdpowiedzUsuń
  9. 44 year-old Research Nurse Janaye Franzonetti, hailing from Port Hawkesbury enjoys watching movies like Divine Horsemen: The Living Gods of Haiti and Sailing. Took a trip to Medina of Fez and drives a Neon. wiecej informacji

    OdpowiedzUsuń