W poprzednim
rozdziale
< <
(…) Usiadłem na bujanym fotelu, wziąłem do ręki list
,, Witam cię
Kuba ! Pewnie nie wiesz kto pisze ten list, nie dziwie się. Jestem a raczej
byłem, najlepszym przyjacielem twojej mamy, poznaliśmy się kiedy ty miałeś trzy
latka, pamiętasz kiedy twoja mama wyjechała na parę miesięcy, tam właśnie się
poznaliśmy, powiedziała mi wszystko, wiem kto jest twoim ojcem. Złożyłem twojej mamie obietnice, nie powiem
ci tego, przyrzekłem jej że jeśli jej
coś stanie zajmę się tobą. Zadzwoń – tu znalazłem dziewięć cyfr wystukałem ten
numer przyłożyłem telefon do ucha
- Dzień
dobry czy to pan … >>
- Dzień
dobry czy to pan, zostawił list pod moimi drzwiami tydzień temu ? – zapytałem w
ciągu dalszym nie wiedziałem z kim rozmawiam
- To ty Kuba
?? Tak to ja zostawiłem list pod twoimi drzwiami. – odpowiedział, bardzo
nerwowo
- Kim pan jest ?
- To nie
jest rozmowa na telefon, możemy spotkać się w piątek popołudniu?
- Przykro mi
ale niestety nie – pomyślałem, przecież nie mogę mu powiedzieć prawdy że jadę do ojca … - jestem zajęty cały
weekend – wiem wymyśliłem – jadę do dziadków, dawno u nich nie byłem, a po za tym co to pana interesuje ? Dlaczego
dopiero teraz pan mnie szuka, mama już dawno zginęła ? – zaciekawiło mnie to, o
co tu chodzi ?
- Martwię
się o ciebie ! – usłyszałem w słuchawce
-
Przepraszam, pana ale pana nie znam ! – podniosłem lekko głos
- Ale ja
ciebie znam to powinno ci wystarczyć – przeraziłem się, co to za psychol,
pomyślałem – kiedy się spotkamy ?
- Może w
poniedziałek o 16:30 w galerii handlowej, na pierwszym piętrze jest kawiarnia.
- Na pewno
będę, Do zobaczenia
- Do
widzenia !
Była już
ósma zostało mi dziesięć minut do rozpoczęcia zajęć, zebrałem się w sobie po
tej, rozmowie wszystko się zmieniło, usłyszałem dzwonek na lekcje pierwszą
mieliśmy hiszpański, język dodatkowy po tym angielski język podstawowy, nie
chciałby się chwalić ale już jako dziecko znałem dobrze hiszpański, nie
chodziłem do przedszkola opiekowała się mną Marija, miła starsza pani, więc
teraz perfekcyjnie znam hiszpański a z angielskim nie mam kłopotu. Tydzień
mijał, mi w monotonii wstałem, poszedłem, wróciłem ze szkoły, odrabiałem
lekcje, trening, wracałem, uczyłem się, szedłem spać i tak co dzień. Nie mogłem
doczekać się piątku tata dzwonił do mnie w środę zapytać czy na pewno chcę
przyjechać powiedziałem mu że jestem tego pewny, nie napomknąłem nawet słowem o
liście czy o tej dziwnej rozmowie.
---Piotrek---
Ostatnimi
czasy dużo wydarzyło się w moim życiu, znalazłem mojego syna, moją cząstkę
której nie widziałem przez tyle lat. Po turnieju wchodzę do domu Zosia jeszcze
nie spała, usłyszała jak przekręcam klucz w zamku już stała pod drzwiami nie
mam pojęcia jak ona to usłyszała przecież mamy duży dom. Otworzyłem ciężkie,
dębowe drzwi, córeczka wskoczył mi na
szyje, przytuliłem ją najmocniej jak tylko potrafiłem, przekroczyłem próg
salonu a kuchni siedziała moja żona, która
bardzo kocham. Poczekałem aż Zosia opuści to pomieszczenie, powiedziałem
- Znalazłem
go – żona spojrzała na mnie takim wzrokiem, jakby nic niezrozumiała
- Kubę ?! –
zapytała zdziwiona
- Tak,
Mariusz mi pomógł, młody jest świetnym człowiekiem – powiedziałem radosny
-Gdzie go
poznałeś ??
- Na
turnieju, Kuba poszedł w moje ślady jest siatkarzem, tylko gramy na zupełnie
przeciwnych sobie pozycjach
- To znaczy
…- chciała abym kontynuował
- On gra w
Skrze Bełchatów jako atakujący, a ja jako Libero.
- I co
porozmawialiście ? Jaki on jest ? Jak teraz wygląda ? Masz jego numer ?
Zaprosiłeś go, na weekend ? Co na to jego matka ? No mów, mów chcę wiedzieć jak
najwięcej !- żona zadawała tyle pytań
- Tak
rozmawialiśmy, jest świetnym młodym człowiekiem żyję według zasad ustalonych
przez siebie, ale zna umiar – na następne pytanie zamiast odpowiedzieć
pokazałem jej nasze zdjęcie z instagrama Kuby – zaśmiała się jak zobaczyła opis
,, Senior i junior, przegrany i zwycięsca „ po tym mówiłem dalej –Tak mam jego
numer, jeśli się zgodzisz to go zaproszę, - posmutniałem jak miałem jej
powiedzieć o Ani – ona, ona nie żyję, zginęła w wypadku, wychowują go
dziadkowie a raczej wychowywali, teraz to ja będę miał pełne prawa
rodzicielskie
- Szkoda
chłopaka, zaproś go na weekend ! –powiedziała zatroskana
- Wiedziałem
że się zgodzisz dlatego już go zaprosiłem w piątek przed treningiem pojadę po
niego przywiozę i pojadę na trening. Zgoda ?
- Oczywiście
już nie mogę się doczekać – pocałowałem żonę i poszedłem do córki, dać jej
causa na dobranoc, kiedy wychodziłem z pokoju Zosia zapytała mnie
- Tatusiu,
kto to ten Kuba ? – uśmiechnąłem się pod nosem usiadłem na brzegu łóżka
-
Podsłuchiwałaś ?
- Tak ale
tatusiu plose odpowiedz na moje pytanie. – powiedziała robiąc przy tym oczy
zbitego psa
- Toooo
długa historia jak będziesz starsza wszystko ci wytłumaczę – powiedziałem do córki
- Tato ja
mam już pięć Latków, jestem duża, powiedz mi – Zosia nie chciała odpuścić no
cóż postanowiłem powiedzieć jej prawdę
- Bo widzisz
Zosiu, ja poznałem twoją mamusie chwilę przed twoimi narodzinami, a za nim ty
się urodziłaś to ja kochałem inną panią mamę Kuby i – wtedy córka przerwała mi
- To znaczy
że Kuba to twój syn a to znaczy – bardzo się ucieszyła, powiedziała z uśmiechem
– że to mój braciszek ??
- Tak, ale
posłuchaj mnie dalej, kiedy dowiedziałem się że malutki Kubuś jest w brzuszku
tej pani to bardzo się ucieszyłem ale jej rodzice nie i zabrali Kubusia w
brzuszku u swojej mamusi i ja nie
widziałem go przez piętnaście lat znalazłem go dopiero wczoraj, teraz mój synek
jest już duży i tez gra w siatkówkę co ty na to żeby tu przyjechał w piątek ?
- Tak bardzo
chcę !!
Dopiero
wtedy moja córeczka postanowiła pójść spać. Przez kolejne dni z rzędu chodziła
na zmianę, raz do mnie a raz do Karoliny pytała czy dziś już piątek. Wreszcie
nadszedł upragniony dzień dla moich dzieci …
--- Kuba---
To już dziś
jadę do Kędzierzyna, po szkole spakowałem torbę treningową ze Skry parek
koszulek, jedną bluzę a jedna ubieram teraz jest jesień na dworze robi się co
raz chłodniej, spodnie, skarpetki i ogólnie bieliznę, szczoteczkę do zębów,
ładowarkę do telefonu i słuchawki zawszę biorę te dwie rzeczy ze sobą zawsze.
Widzę przez okno że to tata przyjechał wychodzę z budynku witam się z ojcem,
kiedy wyjeżdżaliśmy z tej ulicy zapytałem czy możemy podjechać pod jeszcze
jeden adres, zdziwił się ale zgodził. Podjechaliśmy pod dom jednorodzinny,
chciałem poinformować wujka że jadę z tatą do Kędzierzyna. Wysiadłem z
samochodu zapukałem, odtworzyła mi ciocia Paulina
- Cześć,
cioci jest wujek ? Cześć Arek – powiedziałem do chłopca który stał kawałek za
mamą klęknąłem ułożyłem dłoń w kształt żółwik, mały przybiegł i zrobił to samo
-Tak ! Już
wołam – usłyszałem krzyk ciotki – Mariuuuusz ! Kuba przyszedł ! - po chwili
wujek stał w drzwiach
- O czym
chciałeś porozmawiać ? Wejdziesz ? – zapytał a ja wskazałem palcem na samochód
w którym czekał tata
- Nie
dziękuję chciałem ci powiedzieć że wyjeżdżam na weekend żebyś się nie martwił –
powiedziałem
- To dobrze
zrobiłeś, martwił bym się ! To leć już bo się
nie doczeka ! - Szedłem już do bramki kiedy usłyszałem – Pamiętaj młody
!
- O czym ?
- Skra
Bełchatów to twój klub aż po grób !
- Tak tak !
- Nie daj
się kupić !
- Hahhahah, nie dam ! Na razie ! – zaśmiałem
się
Po chwili
jechaliśmy już samochodem w stronę miasta w którym mieszka mój ojciec. Droga
mijała nam w super atmosferze gadaliśmy, śmialiśmy się, nawet śpiewaliśmy na
głos różne piosenki. Dojechaliśmy w wyznaczone przez nawigacje miejsce, wziąłem
torbę ojciec objął mnie ramieniem i powiedział
- Witaj w
domu !
Otworzyliśmy
drzwi i od razu z nimi stała mała dziewczynka która czule przywitała się z tatą
kiedy odstawił ją na ziemię powiedział
- Zosiu to
jest Kuba.
- Kuba to
jest Zosia – kląkłem na jedno kolano i powiedziałem
- Cześć ! –
chciałem przybić z nią żółwika ale ona całkiem niespodziewanie rzuciła mi się
na szyję i mocno przytuliła, odwzajemniłem gest dziewczynki, po czym złapała
mnie za rękę i chciała zaprowadzić do swojego pokoju. Tata zawołał do Zosi
- Daj mu
żyć, pokażemy mu pokój a potem się pobawicie ! – wtedy z za rogu wyłoniła się
średniego wzrostu blondynka, był w wieku taty miała czerwone usta, z wyglądu
bardzo sympatyczna i godna zaufania kobieta, była podobna do mamy. Tata
podszedł bliżej blondynki
- Kuba
poznaj to jest Karolina
- Dzień dobry
bardzo mi miło panią poznać !
- Mi również
ale nie mów do mnie pani, proszę możesz mi mówić po imieniu albo ciocia jak
wolisz
- W takim
razie bardzo miło cię poznać ciociu – uśmiechnąłem się do niej, po czym podałem
dziewczynce dłoń a ona zaciągnęła mnie do swojego pokoju. Bawiliśmy się aż do
kolacji, potem tata po nas przyszedł
- Dzieciak
kolacja !
- Już
tatusiu idziemy – powiedziała Zosia
- To co
ścigamy się kto pierwszy na dole ? – zapytałem siostrę
- Tak ! –
wybiegła z pokoju sporo przede mną krzyczałem za nią
- Oszukujesz
! Oszukujesz ! – a ona miała mnie w nosie
Kiedy
zasiedliśmy do kolacji, uważnie przyglądałem i przysłuchiwałem, temu co działo
się przy stole, natomiast ja siedziałem cicho, oni śmiali się, rozmawiali co
robili przez cały dzień. To była rodzina … rodzina której ja nigdy nie miałem.
Nie wiem co wtedy mną kierowało, ale wstałem od stołu wybiegłem na podwórko
usiadłem na kamieniu, po chwili na moim policzku pojawiła się pojedyncza łza,
uświadomiłem sobie, że oni wyglądali jak każda rodzina w naszym kraju. Każda ?
Nie każda. Na pewno nie moja ! Chodź bardzo bym tego chciał !Chwilę po tym
zdarzeniu w domu czułem jak ktoś siada obok mnie to był moja siostrzyczka jak
widać bardzo jej na mnie zależy, tak jak mi na niej. Nic nie mówiła po prostu
była …
___________________________________________
Hejka ! Dziś 29 lipca dziś mam urodziny a z okazji tego oddaje w wasze ręce rozdział numer 10 ! Chciałabym zadedykować Zuzi, Paulinie, Kasi i Mateuszowi adminą strony Stwierdzam złoto, bo siatkarze dziękuje wam za te słowa które naprawdę motywują do pisania <3 Bardzo wam dziękuję <3 i jeśli chcecie to przyjmę was do znajomych zapraszajcie i jeśli chcecie możecie składać życzenia tu ------> https://www.facebook.com/profile.php?id=100004023480538 :***** Ola
P.S To zdjęcie pochodzi z instagrama @brooklynbeckham
Jaka reakcja małej :o Kuba czuł się taki kochany zapewne :)
OdpowiedzUsuństo lat, sto lat, niech żyje, żyje nam ... :D zdrowia, szczęścia, pomarańczy, niech ci facet nago tańczy ;* :D wenyyy przedewszystkim ! ;)
Świetny rozdział :) Mała jest super, widać, że bardzo polubila brata :)
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego, zdrowia, szczęścia ! Najlepszego
Czekam na kolejny rozdział.
STO LAT !
Pozdrawiam :)
Świetne!
OdpowiedzUsuńTakie wciągające, że zapomniałam o treningu :P
Normalnie poryczałam się przy spotkaniu Kuby z Gackiem (tak wiem, jestem wrażliwa xD) :)
A z okazji urodzin życzę Ci duużo zdrowia, szczęścia, spotkania z Twoimi ulubionymi siatkarzami i oczywiście weny twórczej! :D
Kuba poczuł pewnie, że komuś na nim zależy. Zosia jest taka kochana widać, że zależy jej na poznaniu brata. Kiedy tata powiedział jej o nim bardzo się ucieszyła.
OdpowiedzUsuńŚwietne opowiadanie :D Świetny rozdział :) Czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńWszystkiego Naj. I Weny i szczęścia i miłości i obyś spotkała wymarzonych siatkarzy jeśli jeszcze nie spotkałaś :* Sto lat :)
Ps. Zapraszam do mnie jeśli masz ochote :)
http://ona-i-on-czy-na-zawsze-razem.blogspot.com/
Świetny rozdział, inny niż wszystkie :D !¡
OdpowiedzUsuńJezus uwielbiam te opowiadania :D
OdpowiedzUsuńŚwietny *.*
OdpowiedzUsuńTen koleś od listu mi się nie podoba...jest jakiś podejrzany..
Dobre podejście do tej sprawy ma Karolina...rozumie co to znaczy rodzina i jak Piotrek i Kuba potrzebują swojej obecności. Zosia jest bardzo mądra jak na swój wiek i powaga sytuacji nie przeszkadza Jej w okazaniu uczuć Kubie.
Nastolatek widzi ile Go ominęło i jak ważna jest rodzina...z pewnością tęsknił za nią, ale dopiero teraz gdy poczuł jakie to uczucie zrozumiał ile dla Niego znaczy ;) Z pewnością Piotrek będzie chciał udowodnić że syn liczy się dla Niego i nie jest mniej ważny niż Jego dotychczasowa rodzina. Zosia na końcu rozdzIału skradła moje serducho ^^
Pozdrawiam ;**