niedziela, 26 lipca 2015

Rozdział 8



-- Mariusz –

(…) wróciłem do Gacka i zacząłem rozmowę 

- Piotr muszę ci coś powiedzieć …. – już miałem powiedzieć mu całą prawdę gdy nagle usłyszałem jęki i krzyk. Odwróciłem się szybko a w myślach modliłem się żeby to tylko nie był Kuba. Oczywiście nikt tam na górze mnie nie posłuchał, kiedy tylko zobaczyłem Jakuba leżącego na boisku przeskoczyłem przez bandy reklamowe, podbiegłem stała nad nim cała drużyna wraz z trenerem który nie interesował się młodym. Dopiero po chwili zorientowałem się, że nasz atakujący symuluje, chodziło o przekazanie przez trenera taktyki na ta ostatnią piłę meczową tego spotkania. Kuba bez większych  kłopotów wstaje ale jeszcze musi trochę poudawać. Wróciłem do Piotrka, widać że był zaniepokojony stanem zdrowia młodego
- Co się stało ?! Wszystko w porządku ??! – pytał podenerwowany ale chyba nie chciał tego pokazać
- Tak, wszystko w porządku – no co nie mogłem mu powiedzieć że Kuba ,,przyaktorzył’’ to w końcu nasz rywal – powiedział że da radę do końca nie zostawi drużyny w tak ważnym momencie
- Ciekawe po kim taki waleczny ?
- Chyba uparty ? – powiedziałem a w głębi ducha śmiałem się, płakałem ze śmiechu. Czy oni się niczego nie domyślają ?! Jak widać nie wszyscy są tak genialni jak ja
- Pewnie po ojcu – powiedział Piotrek wtedy nie wytrzymałem i parsknąłem tak że cały sektor pod którym staliśmy się na mnie spojrzał
- Z czego się śmiejesz ? – dodał mój towarzysz
- Z niczego ! Ja już będę spadał Do zobaczenia na finale dokopiemy wam !

--- Kuba ---

Następna wygrana do kolekcji ! Idziemy jak burza ! Na meczu było .. mmmm ciekawie, dobrze mi się grało …  po meczu chłopaki mówili że pomyliłem się z powołaniem ,,- Ale szkołę aktorską to ty masz w Łodzi, co ty robisz w Bełchatowie ??’’ mieliśmy ubaw z całej tej akcji na meczu. Widziałem też że wujek Mariusz rozmawiał z panem Piotrkiem. Musiałem się położyć byłem tak zmęczony, a następnego dnia już finał w którym oczywiście zwyciężymy. Nie  ma innej opcji. Dobranoc.

Obudziłem się pełen energii, rozpoczęliśmy dzień jak zwykle od śniadania, dziwiło mnie to że była tam tylko nasza drużyna, pewnie znowu się spóźniliśmy, po zjedzonym posiłku nie mogłem znaleźć sobie miejsca, najzwyczajniej w świecie nudziło mi się. Mecz gramy dopiero o godzinie 20 z Kędzierzynem-Koźle. Postanowiłem pójść na spacer, pomyśleć, włożyłem do uszu słuchawki a z nich popłynęła piosenka. Szedłem przed siebie nie zwracałem uwagi na nic poza czubkami moich butów, zastanawiałem się czy gdybym znał tatę i mama może by żyła teraz bym czekał na nich a nie dziadków. To było do mnie nie podobne nigdy nie myślałem w ten sposób ,,co by było gdyby’’, nagle czuje ból przeszywający całe moje ciało, po chwili leżę już na ziemi, zimnej ziemi do której chyba muszę się przyzwyczaić bo widzę coraz mniej, przed oczami co raz więcej ciemności szepce do siebie ,,- Idę do ciebie mamuś, czekaj na mnie’’. Po tych słowach, nie widzę nic…

Ktoś mną potrząsa, otwieram lekko oczy pojawił się tam wujek, znowu szepce ,, Puść wujku, mama czeka’’ po tym zupełnie nic do mnie nie dociera zatracam się w mroku, widzę białą postać unoszącą się nad ziemią to moja mama ucieszyłem się kiedy ją zobaczyłem

- Mamuś to ty ? Nareszcie jesteśmy razem – chciałem się przytulić lecz nie mogłem nie byłem taki jak ona, przezroczysty, biały i unoszący się nad dymem który był wszędzie
- Tak synku to ja, ale my nie będziemy razem, ty wracasz !
- Nie zostaje z tobą !
- Ty musisz tam zrobić jeszcze tyle, spotkamy się jak przyjdzie na to czas, Kubuś pamiętaj bardzo cie kocham, proszę przeczytaj list który znalazłeś pod drzwiami, - po czym usłyszałem krótkie za to bolesne dla niej i dla minie – Żegnaj

Obudziłem się cały spocony, przerażony. Ten sen był taki realistyczny,  czyżby to miało zdarzyć się naprawdę ? Kolejna źle przespana noc, wczesna pobudka nie miałem co z sobą zrobić wszyscy spali, no kto normalny tego by nie robił, kiedy dopiero na 8 pobudka a godziną później śniadanie. Postanowiłem pobiegać, biegłem nie zwracałem uwagi na nic, przemierzałem tą samą trasę co ostatnio wpadając na pana Piotrka, nie spotkałem go tego ranka, chociaż jednemu z nas jest lżej. Zastanawiał mnie sen, skąd moja matka wiedziała o liście ?? Z moich długich rozmyśleń wyrwał mnie budzik który nastawiłem, chciałem wstać jak inni jak widać nie było mi to dane. Wiedziałem, nie zrozumiałem co chciała mi przekazać zawsze chciała abym się spełniał, realizował pasje ona wie o czymś co stanie się w przyszłości …

Wróciłem na śniadanie, wszystko było normalnie cała atmosfera w drużynie poprawiła mi nastrój do momentu w którym usłyszałem coś czego słyszeć nie powinienem. Wyszliśmy z pokoi to właśnie dziś ten decydujący dzień, FINAŁ. Tuż przed meczem rozgrzewałem się nagle usłyszałem
- Kuba ! Kubaaa ! – odwróciłem się i zobaczyłem babcię i dziadka, postanowiłem się przywitać, byłem szczęśliwy to pierwszy mecz, Skry na którym są.
- Babcia, dziadek dlaczego nie powiedzieliście o której przyjeżdżacie wyszedł bym po was ?
- Wnusiu, jak widzisz poradziliśmy sobie ! A teraz idź się rozgrzewać dodał dziadek
- Widzimy się po meczu ! – rzuciłem w ich stronę pomachali mi tylko po czym wróciłem do przerwanej czynności. Właśnie na halę weszła drużyna z Kędzierzyna.

--- Piotrek ---

Wchodzimy na hale, witamy się ze wszystkimi, rozglądałem się po hali w poszukiwaniu piłek nigdzie ich nie było. W tej chwili  ujrzałem ludzi którzy skrzywdzili mnie i swoją córkę a najbardziej mojego syna. Bez chwili namysły podbiegłem do band reklamowych, przeskoczyłem przez nie. Wtedy nie myślałem racjonalnie, w głowie miałem tylko obrazek mojego małego synka. Podchodzę stukam w ramię starszego mężczyznę
- Dlaczego mi to zrobiliście ?! Dlaczego skrzywdziliście swoją jedyną córkę i mojego syna ?! – pytałem z wściekłością
-  Myślisz że pozwoliła bym aby mojego wnusia wychowywał ktoś taki jak ty ? – powiedziała złośliwe  Teresa, po czym dodała – Ty nie masz syna nie masz prawa aby go tak nazywać !
- A właśnie, że mam to mój syn !
- A ty w ogóle wiesz kim on jest ? Jak wygląda ? Czym się interesuje ?!
- Niby skąd zabraliście mi ich ! – wiedziałem że on gdzieś tu jest skoro byli oni, a ONA ?
- Gdzie jest Ania ? Musze z nią porozmawiać ?!
- Jej już z nami nie ma zginęła 11 lat temu – powiedział ze spokojem mój były niedoszły teść. Nagle cała furia ze mnie uleciała jak to miłość mojego życia nie żyje ?
- W takim razie gdzie Kuba ?! Teraz skoro go znalazłem to ja jestem jego prawnym opiekunem !
- Chyba nie sądzisz – zrobiła dziwną minę, w moją stronę.
Za chwile zaczyna się mecz odpuściłem teraz ale już nigdy więcej nie pozwolę im uciec

--- Kuba ---

Stojąc pod trybunami słuchałem i nie mogłem uwierzyć w to co słyszę ?! Z jednej strony byłem szczęśliwy że wiem kto jest moim ojcem ale z drugiej byłem rozwścieczony zadawałem sobie pytanie ,,Dlaczego dopiero teraz ? Poznaliśmy się wcześniej czemu nie powiedział mi wtedy ?’’ Byłem rozczarowany, oszukiwany, czułem się jak w jakimś pieprzonym amoku usłyszałem że zaraz zacznie się mecz. Całe życie mi się wali, ale nie zawalę najważniejszej, jak na razie rzeczy w moim istnieniu na tym świecie. Starałem się otrząsnąć nawet nie wiem kiedy znalazłem się na boisku popsułem dwie zagrywki, zmarnowałem parę ataków, trener nie wytrzymał ściągnął mnie z boiska, nie dziwię się mu. Kiedy sytuacja robiła się naprawdę poważna podchodzę do trenera
- Trenerze proszę o szanse ! – powiedziałem stanowczo jak jeszcze nigdy
- w sumie nie mamy nic do stracenia – faktycznie przy stanie dwa do zera w setach i 24:23 dla drużyny przeciwnej nie miał nic do stracenia, zasygnalizował sędziemu zmianę.
Stoję na boisku piłka meczowa dla tutejszej ekipy, przyjmujemy Falasca wystawił do mnie z lekkością ominąłem blok przeciwnika i z całej siły załadowałem w Libero (którym był Gacek). Jest 24:24 nasz serw, kolejna akcja która kończy się tak samo jak poprzednia, piłka setowa dla nas, piękne przyjęcie Matiego i … niesamowita krótka przesunięta i jak myślicie kto zakończył  tą bajeczną akcje ? Ten gość ! Potem poszło jak z płatka w pięknym stylu ograliśmy rywali trzy do dwuch. Uczucie które towarzyszy kiedy ktoś zawiesza na twojej szyi medal i to nie byle jaki bo złoty, jest magiczne, niepowtarzalne tym bardziej jako kapitan odbieram puchar na który zapracowaliśmy wszyscy, cała drużyna, sztab a przede wszystkim trener kolejne nie zapomniane uczucie. Wszyscy cieszymy się z medali ja jestem oszołomiony nie wiem co się dzieje słyszę tylko jak ktoś mówi przez mikrofon Jakub Gacek został wybrany najlepszym atakującym turnieju. Cieszyłem się odbierałem statuetkę gdy po raz drugi usłyszałem swoje imię i nazwisko oraz to że zostałem MVP całego turnieju byłem rozanielony nie wiedziałem co się dzieje dookoła po przynajmniej półgodzinie wszystko się unormowało przyzwyczaiłem się do sukcesu.

Nie jestem typem człowieka który ogląda się za siebie, dla mnie ten sukces nie jest już tak ważny bo przeminął, teraz liczy się co przede mną

Gdy wszyscy świętowali, poszedłem do szatni przebrałem się zostawiłem torbę medal, statuetki i tak po prostu usiadłem przed halą, myślałem co będzie potem. 
Słyszę czyjeś kroki, ktoś się zbliża podnoszę głowę, mając nadzieje że może to OJCIEC, niestety się pomyliłem był to fotograf który zrobił mi to zdjęcie.
Kiedy odszedł znów słyszę że ktoś idę w moją stronę tym razem nie podnoszę głowy, nie mam nadziei.




****************************************
Hej ! Dziś kolejny rozdział 8 ! Piszcie co myślicie na temat tego opowiadania i rozdziału ! Zapraszam do 

Jeśli ten blog się wam podoba to polecajcie go znajomym udostępniajcie na swoich stronach lub blogach :*
                                                                                                              Ola 





3 komentarze:

  1. Świetny rozdział :)
    Czekam na kolejny
    <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Mariusz miałeś powiedzieć Piotrkowi ukrywaną prawdę !!!
    W sumie to dobrze się stało, że Piotrek się dowiedział, że to Kuba jest Jego synem. Tylko że chłopak sądzi że On znał całą Jego sytuację i wiedział kim jest...mam nadzieję że dane Im będzie wyjaśnienie tego nieporozumienia.
    Ufff to tylko sen...a już się wystraszyłam ;)
    Wiadomo że SKRA wygrała, bo najlepsza ;D
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział, czekam na kolejny ! ;*

    OdpowiedzUsuń