czwartek, 23 lipca 2015

Rozdział 7

Biegłem, nie oglądając się za siebie liczyła się tylko dróżka wzdłuż której biegłem, mój wzrok wbity był w  podłoże, poczułem uderzenie i po chwili … leżałem na trawie. Przed oczami miałem gwiazdki, kręciły się, wirowały a nawet skakały nie zapomnę tego uczucia do końca życia- śmieję się – i usłyszałem
- Młody wszystko w porządku ??? – ocknąłem się
- Tak, tak ! Bardzo pana przepraszam nie patrzyłem jak biegnę. – powiedziałem siedząc w ciągu dalszym na trawie
- Ja też cię przepraszam nie patrzyłem przed siebie – powiedział zamyślony, wtedy chciałem podnieść się z ziemi jednak on był szybszy podał mi rękę i pomógł się ponieść– dziękuje bardzo – uśmiechnąłem się, po czym dodałem
- Wszystko okej ? – spojrzał na mnie kątem oka
- Nie, ja już dłużej tak nie wytrzymam ! – usiadła na trawie, więc postanowiłem wrócić na swoje miejsce tu czytaj na trawę
- Niech mi pan powie, to naprawdę pomaga. Mi pomogło – poczułem się tak dorośle, starałem się komuś pomóc, jeszcze nigdy nie zaproponowałem nikomu obcemu szczerej rozmowy.
- Od piętnastu lat nie widziałem mojego syna, to się stało ! Codziennie rano myślę o tym że on gdzieś tam jest a ja nie wiem gdzie ? Nie wiem gdzie mieszka, czym się pasjonuje, czy jest chodź trochę do mnie podobny. Bardzo chciałbym go spotkać – coś dziwnego się ze mną stało, rozum podpowiadał, zapytaj jak ma  na imię, jednak strach mnie powstrzymywał.
- Ja też przechodzę przez cos podobnego – wyrwało mi się niestety było za późno żeby to odwołać
- Jak to ? Nie rozumiem ?
- Ja nigdy nie poznałem mojego ojca – powiedziałem z takim żalem, że aż mi się zrobiło przykro. – matka powiedziała że powie mi kiedy będzie uważała to za stosowne – przerwałem – niestety nie zdążyła- szybko się otrząsnąłem i zapytałem tym razem już wesoło - I co czuje się pan lepiej ?
- O wiele dzięki młody, a tak w ogóle Piotr – wyciągnął dłoń w moją stronę
- Jakub – podałem mu dłoń – ale wszyscy mówią do mnie Kuba
- Bardzo mi miło – powiedział
- Mi również – zaśmiałem się
- Co tu robisz Kuba ?
- Przyjechałem z drużyną na turniej, a tu postanowiłem pobiegać nie mogłem spać – skierowałem swój wzrok na pana Piotra – a pan ?
- Ja również na turniej, tutejszej drużyny, gram jako Libero z numerem 15, senior. A ty ?
- Ja, ze Skry Bełchatów, atakujący z numerem 15, junior – zaśmiałem się
- 15 to moja szczęśliwa liczba, a ty czemu ją masz ?
- Jestem sentymentalny, moja mama zginęła 15 maja – od razu zrobiło mi się smutno co chyba Piotrek zauważył.
- Przepraszam – skomentował moją wypowiedz
- Niech pan nie przeprasza przecież skąd mógł pan wiedzieć. – Zginęła w wypadku samochodowym 11 lat temu. Wychowują mnie dziadkowie – w głębi duszy modliłem się żeby tylko nie zapytał o tatę. Dzięki wujkowi nie zdążył.
--- Piotrek ---
Miło mi się rozmawia z tym chłopakiem, ale cos dziwnego czuje kiedy z nim rozmawiam nagle ktoś krzyczy
- Gatoo !  Gato ! – obróciliśmy się obaj co było dziwne, po tej myśli słyszę
- Noo Kuba do cholery gdzie jesteś ?! Młody zaczął krzyczeć
-  Tuuuu ! – za chwile stanął przed nami Wlazły, wstałem z ziemi
- Mariusz ?! – zapytałem
- Gatooo ?! – uścisnęliśmy się jak przyjaciele którzy nie widzieli się przez całe wieki po chwili Mariusz zwrócił się do Kuby
- Kuba no gdzie ty się szlajasz ? Trener cię szuka masz iść ćwiczyć atak na sali
- Już biegnę ! Dzięki  wujek! Do widzenia – krzyknął i już go nie było
- Do zobaczenia – powiedziałem
--- Mariusz ---
Lubiłem rozmawiać z Gackiem, ale na tej rozmowie nie potrafiłem się skupić cały czas myślałem o tym że to chyba nie jest zbiegiem okoliczności po
1.     Mają to samo nazwisko
2.     Grają z tym samym numerem
3.    Ojciec Kuby ma na imię Piotrek
Po tych przemyśleniach postanowiłem zapytać
- Grałeś kiedyś w Opolu ? Mniej więcej piętnaście lat temu ??
- Ale co to za pytanie ? – nie wiedziałem jak z tego wybrnąć
- Tak tylko pytam ! To grałeś  ?
- Tak w ZAS Opole ale po co ci to ??
- Dowiesz się w swoim czasie
Myślałem i myślałem, nie słuchałem Piotrka wiedziałem że ojcem Kuby, jest mój kolega z reprezentacji. Nie wiedziałem co mam zrobić, obiecałem Kubie że pomogę mu znaleźć ojca ale teraz nie jestem pewny czy mam mu to powiedzieć może po turnieju ? ale on mnie znienawidzi jak nie powiem mu od razu nie wiem co robić…
--- Kuba --- 
Takie dziwne uczucie towarzyszyło mi cały trening, ale nie ważne dziś zaczynamy walkę o złoto na początku zmierzymy się z Jastrzębiem. Jest ! Wygraliśmy pierwszy mecz 3-0 jest dobrze teraz czas na LOTOS moja byłą drużynę. Ich tez ograliśmy 3-1, muszę to powiedzieć ale gram fenomenalnie, moja forma nigdy nie była lepsza. Czeka nas jeszcze mecz z Kędzierzynem ale oni czy wygrają czy przegrają grają dalej. Rozpoczyna się mecz oficjalne przestawienie zespołów oraz wyjściowej szóstki w której byłem, a wiem o czym wam jeszcze nie powiedziałem zostałem kapitanem wybrali mnie seniorzy, na początku kapitanem miał być Wlazły ale postanowił że to ja nim zostanę. Słyszę gwizdek mecz się rozpoczyna pierwsza akcja przyjmuje Artur, podaję do  Miguela a on do mnie na prawe skrzydło, miałem czysta siatkę nie szczędziłem siły, z całej pary posłałem piłkę do Libero a mikasa zatrzymała się między rękoma pana Piotrka. Byłem z siebie dumny że taki młody zawodnik potrafi ograć doświadczonego Libero. Tak wyglądała pierwsza akcja, a cały mecz jak pierwsza akcja wygraliśmy 3-0 dostaliśmy się do półfinału jako pierwsza drużyna do nas dołączyła oczywiście ZAKSA, Resovia i Cuprum. W każdym meczu przyznaje się tytuł MVP ja zdobyłem dwie nagrody jak na razie oczywiście, pierwszą z Meczu z Lotosem a drugą z tutejszą drużyną podszedł do mnie wujek i powiedział
- Jestem z ciebie bardzo dumny, jak zakończę karierę będę twoim menadżerem – zaśmialiśmy się oboje
- Okej ! nie ma sprawy !
Szybko wróciliśmy do hotelu zjedliśmy, i  szybko poszliśmy spać, nie dzwoniłem do dziadków bo to bezsensu. Rano obyło się bez treningu, na samym początku półfinału mieliśmy zmierzyć się z Cuprum. Trener nie wystawił mnie w pierwszej szóstce, powiedział że oszczędzi mnie, ale tylko na ten jeden mecz. Chłopaki ograli zespół z Lublina 3-1. Przyszedł czas na mecz z Asseco, trener ustalił wyjściową szóstkę po czym wychodziliśmy szatni na boisko aby się rozgrzewać. Widok który zobaczyłem, zdziwił mnie trener rzeszowskiego klubu rozmawiał z naszym zapytałem chłopaków o co chodzi, nikt nic nie wiedział. Podszedłem  do wujka i starszych Skrzatów, ale oni też nie mieli zielonego pojęcia o co chodzi. Wróciłem do rozgrzewki,  bynajmniej chciałem lecz trener mnie przywołał
- Kuba, zmiana planów razem z trenerem Resoviaków ustaliliśmy, że będą grali tylko juniorzy – przeraził mnie tym co powiedział
- Ale jak to ?? Przecież skład jest już ustalony ??
- Tak ustaliliśmy poinformuj wszystkich. – powiedział stanowczym głosem
- A kontuzja, podczas meczu na przykład Libero ? Nie mamy zmiany !
- To będzie zmiana Libero w obu zespołach !! A teraz poinformuj wszystkich ! I ćwiczyć zagrywkę ! A potem atak niech ,,Jutro’’ powystawia ! – usłyszał tylko
- Oczywiście
Zebrałem chłopaków w kółko i powiedziałem
- Chłopacy trener zmienia wyjściową szóstkę w obu drużynach  będą grali tylko juniorzy ! – słyszałem co mówili chłopacy, nie chcę tego powtarzać – Tak umówili się trenerzy, nam nic do tego, musimy wykonywać polecenia trenera !! A teraz ćwiczymy zagrywkę a potem atak ! Czy to jest jasne ??? Nie chcę słyszeć sprzeciwu to decyzja trenera, nie moja ! Do roboty chłopcy ! – jako pierwszy wyciągnąłem rękę do środka zapytałem – Jesteście ze mną ?!- poczym cała reszta podała swoje ręce krzyknąłem pierwszy
- Kto wygra mecz ?!
- Skra !!
- Ktooo ?!
- TYLKO SKRA !!!!
Wtedy pomyślałem że mam najlepszą drużynę z nim mogę wygrać wszystko. Zaczął się mecz, mecz o wszystko. Finał. Graliśmy punkt za punkt, walka się toczy, ostatecznie przegraliśmy pierwszego seta w przerwie zauważyłem pana Piotrka rozmawiał z wujkiem.  
--- Mariusz ---
Zauważyłem Gacka, postanowiłem z nim pogadać skoro nie gram cały mecz to nic mi w tym nie przeszkadza. Podszedłem bliżej witając się z Piotrkiem
- Szampon powiedz mi kiedy my byliśmy tacy ?? – zapytał
- Ja nie dawno a ty ? – zażartowałem sobie z mojego towarzysza
- Hahahahahahaha – rechotaliśmy obaj oglądając mecz, właśnie rozpoczynała się piłka setowa dla nas, na zagrywce stał Mateusz Bałdyga specjalista od zagrywki, piłka poszybowała za siatkę tamci przyjęli wyprowadzili, chcieli ale powstrzymał ich pojedynczy blok, Kuby Gacka, młodzi się tak ucieszyli wygranego seta pozostawiłem na chwile mojego towarzysza i podbiegłem do band reklamowych
- Młody dobrze jest tylko tak dalej !!! – Nie chciałem go stresować mówiąc że musimy pogadać bo musimy i to poważnie. Wróciłem do Gacka i zacząłem rozmowę 
- Piotr muszę ci coś powiedzieć …. 
_________________________________________________________
Czytacie + Komentujecie = Motywujecie 
Musiałam zmienić tytuł i adres bloga bo zapomniałam hasła i  nie mogłam go odzyskać tak więc mam nadzieje że nie stanie to na przeszkodzie w waszym udzielaniu sie na tej stronie o problemach poinformuje również na fb Zapraszam do dalszego czytania tego bloga następny rozdział postaram się dodać do przyszłej soboty :) Ola

3 komentarze:

  1. świetny rozdział <3 czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny *.*
    No i takie przypadkowe spotkanie...no proszę, ale że obydwaj się nie domyślili? dziwne...
    Mariusz kurde!!! Tak masz porozmawiać z Piotrkiem! Kuba musi poznać ojca za którym tęskni, a Piotrek ma prawo znać syna z tęsknoty za którym szaleje...
    No to jakby nie było, Kuba ma siostrę xD
    Mariusz to ma serio serducho...zrzec się pozycji kapitana, aby mianować nim Kubę. No proszę ;D
    Ale jak Ty możesz kończyć w takim momencie? uduszę!!! ;P
    Proszę informuj mnie o nowych rozdziałach u mnie na blogu ;)
    Zapraszam Cię serdecznie do śledzenia losów Zuzy, Wojtka i Mariusza ;D
    http://dla-kazdego-zawsze-jest-jakis-ratunek.blogspot.com/
    Pozdrawiam i życzę weny ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. No nie mam nadzieję, że Piotrek dowie się, że.... Jego synem jest Kuba. Mariusz niech mu powie obydwoje mają okazję się poznać. Poinformuj mnie na moim blogu o nowym rozdziale: www.lot-po-nasze-zycie-marzenia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń