niedziela, 16 sierpnia 2015

Rozdział 13



--- w poprzednim rozdziale ---

„- Wujku możesz kontynuować ?  - zapytałem
- A więc, stwierdza się 99,9 %  zgodności genetycznej Jakuba Franciszka Gacka …”

- A więc, stwierdza się 99,9 %  zgodności genetycznej Jakuba Franciszka Gacka z Piotrem Marcinem Gackiem. – skończył czytać a to chyba do mnie jeszcze nie dotarło.

--- 2 lata później ---

Dziś 4 sierpnia, to właśnie dziś kończę osiemnaście lat, szybko minęły mi te dwa lata a co się zmieniło ?? Bardzo dużo, mianowicie poznałem mojego najlepszego przyjaciela, mam pewność że to mój ojciec jest moim ojcem, zyskałem nowego wujka, pogodziłem się z dziadkami oraz zyskałem mój największy na świecie skarb. Zacznę od początku
Mojego najlepszego przyjaciela poznałem jak byłem małym chłopcem, chodziliśmy do jednej klasy, potem kiedy grałem już w LOTOSIE też tam grał, nigdy za sobą nie przepadaliśmy wiem co sobie pomyślicie jak takie dwie osoby które nigdy się nie lubiły mogą za sobą przepadać, a nawet przyjaźnić, wszystko się zmieniło jak przyszedł grać do Bełchatowa jakimś cudem zaprzyjaźniliśmy się. Ma na imię Mateusz i jest w moim wieku.
Tą historię już znacie, jak poznałem mojego ojca. I jestem tego pewny na 99,9 % A parę rzeczy zmieniło się w mojej rodzinie tata, podpisał kontrakt Z Lotosem, mam mamę, prawnie widnieje jako mój macoch ale nie lubię jej tak nazywać, a Zosia idzie do szkoły, jestem bardzo zżyty z siostrom, wie o tym że zawsze może do mnie zadzwonić, porozmawiać.
Nowego wujka zyskałem dzięki tym badaniom genetycznym, Łukasz powiedział że dotrzyma złożonej mamie obietnicy, ale nie chcę przeszkadzać Piotrkowi w moim wychowaniu tak więc Łukasz Kadziewicz jest moim wujkiem. Często się widujemy, co roku jeżdżę do niego na wakacje, czasem trenujemy razem próbował mnie nawet namówić na zmianę klubu ale powiedziałem mu to samo co prezesowi klubu z Kędzierzyna ,,Skra Bełchatów to mój klub aż po grób”
Z dziadkami się pogodziłem krótko po tym jak przyszły do nich papiery sądowe które złożyli moi rodzice, o to aby Karolina mogła mnie adoptować, przeprosili za wszystko, wytłumaczyli nawet przeprosili tatę i bardzo polubili Karolinę, jak ja poznali powiedzieli 

- Cieszymy się że to właśnie pani ma zostać  matką naszego wnuk - nigdy nie sądziłem że usłyszę takie słowa z ust moich dziadków.

Historia z moim największym skarbem jest nico dłuższa  niż wszystkie ... moja ukochana ma na imię Marta, poznaliśmy się w szkolę, była nowa, ale nie samotna dookoła niej zawsze było pełno koleżanek, kiedy została cheerleaderką naszej drużyny. Znałem ją była miła i taka niewinna to mnie w niej urzekło, spodobała mi się. Byliśmy na paru randkach, potem co raz częściej ze sobą rozmawialiśmy na przerwach, na następną randkę zabrałem ją na halę. Wiem to dziwne ale to tam zobaczyłem ją po raz pierwszy.
- Kuba ?
- Tak …
- Po co mnie tu przyprowadziłeś ? – zapytała
- Bo chciałbym o coś zapytać …
- Słucham – powiedziała i uśmiechnęła się.
- Jesteś najpiękniejszą, najmądrzejszą dziewczyną jaką spotkałem bardzo mi się podobasz – widziałem że jej policzki oblał rumień. – Zabrałem cię tu, ponieważ to właśnie w tym miejscu ujrzałem cie po raz pierwszy, już wtedy wiedziałem że nie pozwolę nikomu cię skrzywdzić. – Patrzeliśmy sobie w oczy, poczułem się gotowy aby zadać jej to pytanie – Marto, czy chciała byś być moja dziewczyną ?
Ona nic nie odpowiedziała ujęła moją twarz w swoje dłonie i pocałowała mnie, nasze pocałunki były takie delikatne, czułe wiedziałem że to nie jest dziewczyna na krótką metę. I taką nie była jesteśmy ze sobą już ponad rok, bardzo ją kocham z każdym dniem mocniej. 
Marta to moja własna definicja szczęścia.


 Może to trochę tandetne ale to prawda, ona była, jest i będzie moja. Kocham ją. Jak nikogo,  to ona jest kobietą mojego życia, wiem co pomyślicie "Co taki gówniarz wie o miłości". Otóż wiem, bo kochać każdy może i potrafi ... Ale już wystarczy tych wspominków. 
***

Przygotowywałem się do imprezy musiałem się jakoś prezentować osiemnaste urodziny ma się tylko raz w życiu.

Wiem, wiem zmieniłem się przez te dwa lata, skromnie mówiąc wyprzystojniałem. 

--- Piotrek --- 

Dziś mój syn obchodzi swoje osiemnaste urodziny bardzo się cieszę, tyle się zmieniło przez te dwa lata, moja żona prawnie jest matką Kuby, mój syn jest już mężczyzną i ma dziewczynę Marta to bardzo sympatyczna osoba, od razu ją polubiłem tak samo jak Karolina i Zosia, wszyscy szykujemy  się do wyjścia. Zadzwonił dzwonek przyszła Marta
- Dzień dobry – powiedziała uprzejmie
- Dzień dobry, chodź Kuba już zaraz będzie gotowy – zaprosiłem młodą damę do środka
- Kuba !! Marta już przyszła !!! – krzyknąłem a na dole momentalnie pojawił się mój syn
- Zapytałem możemy wychodzić ?? – wszyscy zgodnie odpowiedzieli
- Tak
Tak więc ruszyliśmy w kierunku restauracji w której miały odbyć się urodziny Jakuba . 

--- Kuba --- 

Impreza była super, tańczyłem z wszystkimi kobietami na moich urodzinach, potem to już nawet z facetami zabawa była przednia. Na samym początku urodzin pan Konrad Piechocki podarował  mi chyba najlepszy prezent jaki tylko mógł, zaproponował mi kontrakt abym grał już z seniorami, co ja gadam sam byłbym już seniorem. Tak. Prosta odpowiedź na proste pytanie. 
- Chcesz być atakującym Skry Bełchatów ??
- Tak
Było już późno koło północy przyszedł czas tzw. trzaskanko dostałem osiemnaście razy paskiem do spodni w tyłek tak po kolei 


1.     Mama – mama również
2.     Zosia – mała dziewczynka mocno nie uderzy, choć chciała
3.     Marta – musiała mi to zrobić, walnęła z całej siły
4.     Trener (przyszły) – nie uderzył mocno ale na kumpli z drużyny można liczyć
5.     Karol – pieprzną tak że się wyprostowałem
6.     Zati – on też nie szczędził siły
7.     Babcia – leciutko
8.     Dziadek - już trochę mocniej
9.      Aleks – uderzył, mnie nie w tyłek tylko w plecy
1. Wujek Mariusz
1. Ciocia Paulina
1. Arek
1. Wujek Łukasz
1. Mateusz (przyjaciel)
1. Piechu
1.  Mateusz (kolega z drużyny)
1. I ostatni był najgorszy Michał był już pijany i to bardzo bolało. Lepiej nie mówić (Winiarski oczywiście)

Bawiliśmy się zajebiście wielu z nas było … no wiecie nachlanych, brzydko mówiąc, to będzie  nie zapomniany etap mojego życia ..
Nie byłem aż tak pijany, żeby nic nie pamiętać … Impreza zbliżała się ku końcowi, goście po kolei wychodzili, kiedy w drzwiach stanęła blondynka, mniej więcej w wieku taty i to nie była Karolina …

- Wszystkiego najlepszego ... 

------------------------------------------------------------------------------------------
Zostawiam wam rozdział 13 !!! Jeszcze Jeden rozdział i epilog :( Możecie podziękować Zuzi, bo gdyby nie ona rozdział pojawił by się w przyszłym tygodniu :*** 
Szczerze mnie nie podoba się ten rozdział .... 
Ale zdradzę wam tajemnice że 14, jest dużo fajniejsza :D 

Zapraszam na opowiadanie Przypadek Który zmienia wszystko <----- Ty będziecie mogli mnie znaleźć po zakończeniu tej historii.







Jeśli się wam podoba KOMENTUJCIE bo nawet zwykła emotka to jakaś motywacja do dalszego pisania 

Volleyball player 

8 komentarzy:

  1. No wiem, że trochę trułam Ci tyłek... Ale to twoja wina, że ten blog jest taki dobry

    Rozdział świetny
    Czekam na next ;*
    P. S. Lepiej szybko wstawiaj, bo zamęcze Cię moim truciem :D nie no żartuje
    Pzdr
    ZwŚ

    OdpowiedzUsuń
  2. Cielawa jestem co to za dziewczyna.... :) Szkoda, że już kończysz to opowiadanie :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Super, zaczęłam czytać dzisiaj i przeczytałam całość, czekam na kolejny :-D

    OdpowiedzUsuń
  4. no jednak dobrze myślałam, że Piotrek jest jego ojcem. Zakończyłaś w najlepszym momencie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział super nie wiem co ty od niego chcesz ?! ;) A ta dziewczyna nie wiem czemu Ale mam wrażenie ze zrobisz coś w stylu ze jego matka nie zginęła w wypadku albo ze może to jej siostra przyszła o której nikt nie wiedział tylko dziadkowie .... albo już wiem ona miała siostrę bliźniaczkę i to ona zginęła w wypadku a jego matka przeżyła !! Tak wiem mam chorą wyobraźnię xD Dobra koniec tego paplania ... powodzenia w pisaniu i pamiętaj z niecierpliwoscia czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny rozdział też jestem bardzo ciekawa co to za dziewczyna bardzo mi smutno że już kończysz to opowiadanie

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział :) Szkoda, że kończysz to opowiadanie, no ale cóż :(
    Czekam na kolejny rozdział, ciekawe co to za dziewczyna

    OdpowiedzUsuń
  8. Hah wiedziałam ;D
    Nonono Kadziewicz, to jednak wykazał się...sądziłam że (w tym opowiadaniu) jest dość egoistyczny i zbyt pewny siebie.
    Bardzo się cieszę, że życie Kuby układa się jak najlepiej ;)
    Hhahah widać impreza udana xD
    Czyżby się okazało, że matka Kuby jednak żyje, lecz musiała wyjechać czy coś takiego...
    Czekam na kolejny ;**

    Zapraszam na kolejny dzień z życia Zuzy, w którym dziewczyna odkrywa prawdę o sobie. Minęło tyle lat i choć mówią, że czas leczy rany, to bez odpowiedniego nastawienia i wsparcia od innych to nie wypali. Czy dziewczyna go dozna... zapraszam na 42
    http://dla-kazdego-zawsze-jest-jakis-ratunek.blogspot.com/2015/08/rozdzia-42-chcesz-zapewne-to-sprawdzic.html

    OdpowiedzUsuń